Chór

Carson Howell

Wyszedłem z Nate'm na środek wywołany przez Schuestera. Ręce mi się trzęsły, byłem dość nerwowy, szczególnie że ostatnio jakoś niespecjalnie byłem miło odbierany. Nieważne, uśmiech firmowy numer 5, pokaż ekscytację, bij od siebie pozytywną energią.
- Tak jest, panie i panowie. W tym oto kapeluszu mamy karteczki z waszymi nazwiskami, będziemy teraz losować kto z kim zaśpiewa duet. Najpierw Nate będzie losował pierwszą osobę, potem ja wylosuję danej osobie parę. Wszystko jasne? Świetnie, Nate, zaczynaj.
Nate wsadził rękę do kapelusza i zaczął mieszać. Z wręcz przesadnie wesołą miną spojrzał na grupę, mieszał karteczki coraz dłużej, chyba próbował stworzyć napiętą atmosferę i wyglądało na to, że mu się udało. Wyciągnął wreszcie pierwszą karteczkę.
- Aria Storbjorn! - powiedział w końcu.
Wsadziłem rękę do kapelusza, przemieszałem karteczki raz, dwa razy i wyciągnąłem kolejny papierek.
- Aria Storbjorn i... - spojrzałem na grupę - Madison Calder, yay.
Schuester naskrobał w swoim notesie pierwszą parę.
- Lecimy dalej - powiedział Nate i wsadził rękę do kapelusza. Znowu mieszał, mieszał i mieszał, aż w końcu wyciągnął karteczkę.
- O, to ja - zaczął - Nate Grey, jak ktoś jeszcze nie wie. Carson, twoja kolej.
- Komu przypadnie ten zaszczyt? - powiedziałem, wkładając rękę do kapelusza - Tą szczęściarą jest Allie Sullivan!
Spojrzałem na grupę, Schuester zapisał parę, odłożyliśmy kartki, Nate wkłada rękę do kapelusza i miesza karteczki po raz kolejny, po czym wyciąga ze 2, 3, z których wybrał w ciemno jedną.
- Claire Valentine i... - powiedział, patrząc na mnie.
Włożyłem rękę do kapelusza, wyciągnąłem pierwszą kartkę z brzegu.
- I Ivy Rogers - spojrzałem na dziewczyny.
Znowu Schuster, karteczki na bok, Nate z ręką w kapeluszu.
- Kolejna para... wreszcie jakiś chłopak - powiedział, po czym zorientował się, że przed chwilą wylosował karteczkę ze swoim imieniem - no, poza mną. Derek Bywater. Carson?
Spojrzałem na Nate'a i wsadziłem rękę do kapelusza.
- Do Dereka dołączy Lana Butler - powiedziałem, obserwując ich reakcje.
Jeszcze wszyscy są cali, nikt się nie szarpie, wszyscy siedzą, nie jest źle.
- Już połowa, może się zmienimy, Nate? Może teraz ty będziesz losował drugie osoby, a ja pierwsze?

Carson Howell

- Okej! - powiedział Nate. - Zacznij.
Wsadziłem rękę do kapelusza i wyciągnąłem pierwszą karteczkę.
- Chuck Crowley.
Nate wylosował kolejną karteczkę, spojrzał na grupę, na mnie, po czym po chwili milczenia odczytał nazwisko.
- Chuck zaśpiewa z Jasmine Dagger!
Schuester, karteczki na bok, moja ręka w kapeluszu.
- Bawimy się dalej - powiedziałem, wyciągając karteczkę. - Elizabeth Carol.
Nate wsadził rękę do kapelusza, znowu długo mieszał, skutecznie podnosząc napięcie w sali.
- Elizabeth będzie z Zoey Blueberry.
Odłożyliśmy kartki.
- No więc zostały tylko 2 pary. Kogo jeszcze nie było?
Odpowiedziała Tayla, Caroline i Chris.
- Mnie też jeszcze nie było. Więc, kogo wylosujemy tym razem? - wsadziłem rękę do kapelusza - Chris Parker! Nate, z kim zaśpiewa Chris?
- Sprawdźmy - powiedział, wsadzając rękę do kapelusza - Caroline Lawerence!
- Ostatnia para jest już chyba oczywista - powiedziałem wzdychając i wyciągając ostatnie dwie kartki.
- Tayla zaśpiewa ze mną.
Wrzuciliśmy wszystkie kartki z powrotem do kapelusza.
- Wszystkim pasuje? - zapytał Nate.

Tayla Frost

Gdy usłyszałam, że Derek trafił do kogoś innego, wiedziałam, że będę się odwoływać, chyba że trafię na Claire lub Caroline. Nic z tego. Dostałam inne C - Carsona. I jeszcze miał czelność westchnąć, jakby spotkała go najgorsza kara. Ziemia do Carsona, to ja byłam tu bardziej pokrzywdzona.
Szlag by to.
- Nie! Mnie nie pasuje! - krzyknęłam niemal od razu po tym, jak Nate zadał pytanie. - To chyba najgorsza możliwa kombinacja. Serio, ja i Carson? Chyba sobie jaja robicie!
Spojrzałam na wgapiony we mnie chór.
- No co? Tylko ja mam obiekcje? - spytałam, po czym zwróciłam się twarzą do Carsona. - Nie powiesz mi, że tobie to pasuje?

Carson Howell

Spojrzałem ze wściekłością w oczach na Taylę, po czym prawie wykrzyczałem.
- Wiesz czemu mi nie pasuje? Właśnie dlatego. Zaraz pokrzywdzona, bo nie trafiła na swojego ukochanego Dereka i wielkie pretensje ma, królowa! Może dla odmiany spróbowałabyś pomyśleć nie tylko o swoim wielkim ego. Jak tak to ma wyglądać to ja dziękuję, widzimy się za tydzień.
Powiedziałem, wziąłem torbę i poszedłem w kierunku wejścia, mając cichą nadzieję, że ktoś mnie zatrzyma mimo wszystko.

Caroline Lawerence

Rany... Czemu Schuester jest taki pociągający? I te jego loczki...
Po prostu wiedziałam, że Tayla tak zareaguje. Znów ona była najważniejsza, zaczęłam się śmiać dokładnie w chwili, kiedy Carson teatralnie chciał opuścić zajęcia:
- Po pierwsze: Witamy kochanego pana Schue na próbie chóru. - posłałam mu anielskie spojrzenie, a Schue tylko przewrócił oczami, przyzwyczajony do moich podchodów - No a teraz przejdźmy do rzeczy. Ej, Carson, ziomuś, wyluzuj. To, że księżniczka nie dostałą swego księcia i tupie obrażona nóżką, nie oznacza, iż ty masz opuszczać salę, więc uspokój się i zostań. - wykonałam ręką teatralny gest w powietrzu - To była wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba... - a odwracając się do Tayli dodałam spokojnie, z wielkim uśmiechem na twarzy:
- Masz coś jeszcze do powiedzenia, czy już wszystkie twoje nieszczęścia wyszły na światło dzienne i możemy zając się zadaniem?
Tayla aż poczerwieniała na twarzy i wykrzywiając ją w okropnym grymasie, zaczęła wykrzykiwać ostre słowa:
- Jak śmiecie?! Po pierwsze - nie mam tu żadnego ukochanego. Po drugie - nie macie o mnie zielonego pojęcia, więc mnie nie krytykujcie. A po trzecie - Tayla zwróciła się do Schuestera - widzi szanowny pan, że szantażowanie mnie nie miało sensu? Nie pasuję do pana badziewnego chóru! A teraz żegnam. Jak coś się zmieni, to niech partner od duetu raczy mnie odnaleźć w szkole. Jak nie, odchodzę i mam głęboko, czy mnie pan Schue zgłosi do dyrekcji czy nie. Ach, i Caroline, żałuję, że od razu nie uwierzyłam w te wszystkie plotki o tobie, widać, że były prawdziwe - to mówiąc, wyszła z sali.
- O ty w dup.kę Miecia - wyszeptałam - Taylo Frost, masz oficjalnie przesrane w tej szkole...

Chris Parker

Trochę się zdziwiłem, że to właśnie mnie przytrafiła się Caroline. Przynajmniej kogoś bliżej poznam. Po wczorajszym dniu nie wiedziałem czy tutaj wracać. Każdy miał z kim rozmawiać w kółku, tylko ja jak dureń siedziałem otoczony ludźmi, którzy za bardzo nie przejmowali się moją obecnością. Po wybuchu Tayli nie chciałbym być w ciele Carsona, serio. Mimo iż od pierwszego dnia za bardzo nie przepadam za Carsonem to jestem całkowicie po jego stronie. Tayla nie powinna go obwiniać za to, że nie trafiła na Dereka. Nieoczekiwanie Tayla wyszła z sali. Mam nadzieję, że zmądrzeje i wróci na zajęcia.

Tayla Frost

Jeszcze chwilę stałam przed salą - oczywiście tak, by nikt mnie nie widział. Byłam ciekawa, czy i mnie ktoś zatrzyma, ale oczywiście nie. I pomyśleć, że jeszcze przedwczoraj i wczoraj wyciągnęłam rękę na zgodę do Caroline, a ta dzisiaj wbiła mi nóż w plecy. Wychodząc, widziałam w jej spojrzeniu, że rozpętałam wojnę, ale przynajmniej rozruszamy życie w tej przeklętej szkole. Wyraz oczu innych osób też świadczył o ich wrogości wobec mnie.
Przynajmniej teraz nikt się nie przejmie, jak w najbliższych dniach wrócisz pobita - pomyślałam i powoli skierowałam się do wyjścia ze szkoły.

Chuck Crowley

Tayla wyszła, a ja przewróciłam oczami. Wszystko zawsze musi iść po jej myśli? Nie dziwię, się, że Carson się zdenerwował.
- Skoro już rozmawiamy o naszych partnerach do duetów... To czy mój w ogóle istnieje?
Nate, Carson i Schuester wyglądali na zdezorientowanych, więc wyjaśniłam.
- Jasmine Jakaśtam? Czy ktoś ją w ogóle widział od początku roku? - uniosłam brwi.
- Cóż... faktycznie, chyba coś pomieszaliśmy - wymienił spojrzenia z Carsonem. - Możesz zaśpiewać duet ze mną. - Nate uśmiechnął się do mnie. Nie miałam nic przeciwko niemu, ale w całym zadaniu chodziło o poznanie nowych ludzi i losowość, tymczasem ja nie dostałam takiej szansy. Niektórzy ludzie są tacy niekompetentni.
- Okej, tak sądzę. - mruknęłam.

Caroline Lawerence

Ochłonąwszy chwilkę, odwróciłam się do Chrisa i z uśmiechem zagadałam:
- Cześć, jestem Caroline Lawerence, miło będzie z tobą śpiewać w duecie. - chłopak również się uśmiechnął, ale był chyba onieśmielony moją osobą, więc szybko dodałam - Może masz już jakieś świetne pomysły? Zobaczysz, rozgromimy ich wszystkich! - puściłam do niego oczko podekscytowana możliwością wciśnięcia Taylę w krzesło, kiedy mój duet będzie najlepszy.
"Oh hell yeah, masz pozamiatane, myszko!" - dodałam w myśli, uśmiechając się jak kotka.

Chris Parker

- No wiesz - powiedziałem do Caroline zmieszany - Narazie nie wiem na jakiej tematyce się skupić, a to nie może być zwykłe pitu, pitu tylko mieć power. Rozumiemy się?
- Kompletnie - powiedziała Caroline uśmiechając się
- Caroline obiecuję ci jedno - powiedziałem śmiejąc się - nasz duet będą pamiętać do końca świata i o jeden dzień dłużej.
- I na tym mi najbardziej zależy - powiedziała Caroline wtórując w śmiechu.

Elizabeth Carol

Siedziałam w sali gdzieś z boku. Kiedy usłyszałam swoje nazwisko, a zaraz potem nazwisko Zoey natychmiast wyszukałam jej wzrokiem. Siedziała po drugiej stornie sali, ale musiała zauważyć, ze jej się przyglądam bo się odwróciłam. Pomachałam do niej z uśmiechem. Byłam ciekawa jak wypadnie nam nasza współpraca. Bo tym numerze grupowym byłam pewna, że dziewczyna miała świetny głos, a ja nie dorównywałam jej do piet. No cóż... zobaczymy jak to wszystko wyjdzie. Wstałam ze swojego miejsca i usiadłam obok niej. Dziewczyna spojrzała na mnie, a ja wyciągnęłam do niej rękę, którą ujęła.
-Elizabeth- powiedziałam z uśmiechem.- Ciesze się, że mogę z tobą współpracować. Masz już może jakiś pomysł?

Tayla Frost

W ostatniej chwili zawróciłam, idąc znowu w stronę sali chóru. Weszłam do środka, szybkim ruchem otwierając zatrzaśnięte wcześniej drzwi i znowu otrzymując pogardliwe spojrzenia.
Skierowałam kroki do Carsona.
- Jutro. Pierwszy duet. Nie waż się spóźnić. Ja będę na czas.
Po tym odwróciłam się w stronę Caroline i powoli do niej podchodząc, wycedziłam przez zęby:
- Wdepczę cię w podłogę, więc lepiej poproś jedną ze swoich koleżaneczek, by przyniosły coś do zdrapania cię z podłogi.
Czując dziwne zadowolenie, wyszłam z pokoju, ponownie trzaskając drzwiami i tym razem udając się do domu z myślą, że nie pozwolę już nikomu i niczemu popsuć mi humoru.

Caroline Lawerence

Chris i jego postawa bardzo mi się podobała, mogło z tego wyjść naprawdę coś niezłego. Oboje chcieliśmy, żeby to było mocne, żeby roznieść wszystkich w pył. Nagle do sali wpadła Tayla i wydając rozkazy Carsonowi, powiedziała, że jutro wykonają pierwszy duet. "Co za tupet" - pomyślałam. Potem podeszła do mnie w celu zastraszenia mojej duszy. Myślała, że jak z zaciśniętymi zębami pogrozi mi paluchem, to zacznę się moczyć w nocy ze strachu. Not really.
- Oczywiście, jaśnie wielmożna księżniczko, wbij mnie w podłogę, ale najpierw wykop w niej dół i do niego wejdź, żebym się nie nudziła! - odkrzyknęłam za nią ze złością, ale potem odwróciłam się do reszty chóru i stwierdziłam z uśmiechem - Ach, nie ma to jak zdrowa rywalizacja. Chris, chodźmy ćwiczyć!

Allie Sullivan

Patrzyłam tak na wszystkich i widziałam, że niektórzy cieszą się z tego, że dostali właśnie taką, a nie inną osobę do duetu, a niektórzy wyraźnie się temu sprzeciwiali. No cóż. Każdemu się nie dogodzi. - pomyślałam. Ale kiedy usłyszałam, że Nate zaproponował Chuck duet zdziwiło mnie to i musiałam się wtrącić.
- Przepraszam bardzo, ale czy przypadkiem to nie ja mam śpiewać duet z Natem ? - spytałam starając się nie unosić się zbytnio żeby nie narobić sobie jeszcze więcej wrogów.

Chris Parker

Dziwię się, że z Caroline znalazłem tak szybko wspólny język. Nie wiem co sobie myśli Tayla. Nikt nie będzie ją błagał aby została. Jak chce odejść to proszę bardzo. Oczywiście nie chcę wypowiadać się o niej na głos aby nie być na miejscu Caroline czy Carsona. Sądziłem, że to z Taylą będzie mnie najwięcej łączyć, uważałem ją za miłą osobę.
- Naprawdę chcesz teraz wychodzić? - zdziwiłem się na propozycję Caroline - Słuchaj, naprawdę chcę abyśmy wypadli jak najlepiej, ale zbyt wiele już ominąłem w tych zajęciach. Możemy poćwiczyć jutro w czasie lunchu lub przez chórem. Co ty na to?